Popularność stylu mori - jak się zmieniał na przestrzeni lat?

Witam wszystkich po długiej przerwie!

Kilka zeszłych tygodni poświęciłam nauce, jednak teraz zaczyna się dla mnie długi okres wolnego czasu. Z pewnością będę pojawiała się tutaj częściej, dzieląc się z Wami moją pasją do stylu pełnego lekkości i magii, jakim jest mori girl. W dzisiejszym artykule chciałabym szerzej omówić zagadnienie popularności, a także przemiany, jakie przechodził ten styl na przestrzeni kilku lat. Przyznam szczerze, że pomysł na tę notkę chodził mi po głowie od dłuższego czasu, jednak wydarzenie, które miało miejsce kilka tygodni temu, na dobre utwierdziło mnie w przekonaniu, że powinnam dodać ją do listy "nadchodzących postów". Otóż pewnego dnia, przeglądając proponowane zdjęcia na instagramie natknęłam się na profile należące do młodych Japonek, gdzie publikowały zdjęcia zestawów, których stylistyka idealnie wpasowywała się we współczesną definicję natural kei (o której pisałam tutaj). Jednak wymieniona w tagach nazwa marki - Samansa Mos 2 (w skrócie SM2) wydawała mi się znajoma... Postanowiłam to sprawdzić i jak się okazało, jest to jedna z japońskich marek mori, która pojawiła się między innymi w magazynach takich jak "Mori Girl Lesson", czy samej księdze założycielki tego stylu - "Choco's Mori Fashion and Style Book". Stylistyka tej firmy łączy w sobie dziewczęcy wygląd z luźnością i prostotą, a ubrania kojarzą mi się nieco z bohaterkami filmów Studia Ghibli:

To skłoniło mnie do ponownych przemyśleń odnośnie tego, jakie elementy ubioru uważam za "mori", jakie za "natural kei", a jakie za zupełnie niepasujące do obu z nich. Do tej pory za kompletny, codzienny ubiór mori uważałam co najmniej trzy widoczne warstwy w naturalnych kolorach, najlepiej ozdobione koronkami. Tak wynikałoby z interpretacji autorstwa jednej z byłych członkiń międzynarodowej społeczności mori girls - Kellie, która wyraźnie nakreśliła granicę między tymi dwoma stylami. Osobiście bardzo mi to pasowało, ponieważ lubię mieć konkretne wyznaczniki, którymi należy się kierować przy wyborze ubrań, czy tworzeniu nowych zestawów. Jednak odkąd odkryłam Samansa Mos 2, zaczęłam poznawać ten styl na nowo. Przede wszystkim wróciłam do przeglądania japońskich magazynów mori, gdzie natknęłam się zarówno na wielowarstwowe zestawy, jak i na te bardziej kolorowe i minimalistyczne:

(Źródła: Mori Girl Lesson 4, Seda 2010 October, Mori Girl Papier vol. 3, Mori Girl Lesson 1)
Po tym wydarzeniu mój dotychczasowy pogląd na styl mori zaczął się zmieniać. Uświadomiłam sobie, że nie wymaga on wcale tak wielu warstw. Owszem, stylizacja nie powinna się ograniczać jedynie do bluzki i spódniczki, jednak duża ich ilość również nie jest konieczna. Na zachowanie charakterystycznej sylwetki mori składają się przede wszystkim takie wyznaczniki jak: luźność, brak podkreślonej talii, stonowane kolory (uwaga: ubrania nie muszą ograniczać się do naturalnych kolorów, mogą być także w innych barwach, takich jak burgund i granat, o których wspomina w swojej liście Choco, ważne jest jednak to, aby nie były one jaskrawe i zbyt krzykliwe), długie sukienki, które swoim krojem przypominają fartuch, poncha, bolerka i trójkątne chusty zarzucone na ramiona. Taki wizerunek mori girl znacznie bardziej pokrywa się ze wskazówkami, które stworzyła założycielka tego stylu. Nie są one tak dokładne tak te nakreślone przez Kellie. Czasami to, co faktycznie w odniesieniu do listy Choco powinniśmy uważać za mori może znacznie się od siebie różnić stopniem skomplikowania czy kolorystyką zestawu, jednak na tym właśnie polega swoboda stylu.

Głównym celem mori jest kompromis pomiędzy dziewczęcą elegancją, a wygodą i praktycznością. Tak więc bawcie się paletą barw, stopniem skomplikowania czy fakturami zestawów. W końcu to one mają być wyrazem waszej inwencji twórczej i kreatywności. Zarówno lista Choco, jak i wskazówki Kellie są jedynie zbiorem wyznaczników, których nie trzeba przestrzegać w stu procentach. Nie należy zapominać jednak o zachowaniu charakterystycznej sylwetki mori, na którą składają się odpowiednie ubrania, o których wspomniałam zarówno powyżej, jak i w moim pierwszym poście. Mimo, iż w tym przypadku można pozwolić sobie na więcej swobody, mori girl nigdy nie będzie wyglądała dobrze, gdy założy niedobrane do siebie warstwy, albo rzeczy, która zupełnie odbiega od założeń stylu. Dokładniej o tym, czego unikać w mori napiszę już wkrótce. Trzymajcie rękę na pulsie!

(Źródła: Seda 2010 October, Mori Girl Lesson 2, Mori Girl Lesson 1, Mori Girl Lesson 2)
Z mojego osobistego punktu widzenia, postrzeganie mori jako stylu, który pozwala na większą swobodę twórczą jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Czasami w szkole większa ilość warstw okazywała się zwyczajnie niepraktyczna. Wygodna, ale niepraktyczna. Chciałam stworzyć mniej skomplikowany zestaw, który nie byłby jednocześnie niedopracowany, jednak wcześniej przez długi czas brakowało mi inspiracji. Nieco żałuję, że wcześniej tak kurczowo trzymałam się zasad stworzonych przez Kellie, która na końcu swojego postu podkreśliła, że jest to jedynie jej własna interpretacja i to od nas zależy czy zaakceptujemy ją czy nie. Nie zamierzam jednak rezygnować z bardziej skomplikowanej wersji stylu. Nadal jestem związana z nią bardzo mocno, jednak od tej pory ujrzycie tutaj więcej bardziej minimalistycznych zestawów idealnych do szkoły, pracy, czy dla początkujących. 

(Źródła: Spoon October 2008, Mori Girl Lesson 4)
Nie mogę przy tym nie wspomnieć o tym, jak bardzo się ucieszyłam, gdy zobaczyłam, że wciąż istnieją w Japonii osoby, które praktykują noszenie ubrań w stylu mori. Do tej pory myślałam, że mori kei w Kraju Kwitnącej Wiśni niemal zupełnie zanikł, wyparty przez inne popularne style takie jak larme kei, czy siostrzane antique kei. Coraz rzadziej widziałam zdjęcia leśnych dziewczyn na stronach poświęconych modzie ulicznej, takich jak tokyofashion czy japanesestreets, ponadto wiele sklepów oferujących ubrania dla mori girls zostało zamkniętych, albo całkowicie zmieniło swoją stylistykę, aby być na bieżąco z najnowszymi trendami. Tym samym chciałabym poruszyć problem popularności stylu mori na przestrzeni ostatnich lat. Zacznijmy od tego, że nigdy nie był on zbyt znanym stylem, tak jak choćby lolita fashion. Owszem miał swój rozkwit, który został zapoczątkowany pod koniec 2009 roku wraz z wydaniem przez Choco książki "Mori girl - Fashion and Style Book", a także pojawienia się pierwszych magazynów takich jak "Mori Girl Lesson" czy "Mori Girl Papier". Wówczas styl był również promowany przez japońską modelkę i aktorkę - Yū Aoi. W kolejnych latach powstało wiele marek oferujących ubrania i akcesoria dla leśnych dziewczyn, nie tylko w Japonii, ale także w Chinach czy Korei takich jak Dearli czy Lazy Cat. W Kraju Kwitnącej Wiśni największą popularność uzyskał sklep Wonder Rocket, stając się tym samym czołową marką dla mori girls. Poza granicami Azji popularność stylu przypada na lata 2011-2013. To wtedy powstaje najwięcej blogów gromadzących inspirujące zdjęcia i stylizacje, a także artykułów opisujących ten fenomen. Niestety, z roku na rok mori zaczynało być coraz mniej modne. Brak promocji ze strony znanych osób, pojawienie się nowych, bardziej atrakcyjnych stylów sprawiło, że wiele sklepów zostało zlikwidowanych, bądź zmieniło swój asortyment zgodnie z tym, co aktualnie jest popularne. Dobrym przykładem takiej marki jest Wonder Rocket:
Tak ubrania z Wonder Rocket wyglądały kiedyś (ok. 2013-2014 rok):

...a tak prezentują się ich kolekcje obecnie (widać inspiracje larme kei):

Za ciosem poszły marki spoza Japonii i blogi. Wiele znanych mori blogerek takich jak GoHalaInn zrezygnowało z tego stylu. Poza tymi czynnikami wpływającymi na spadek popularności, należy wspomnieć o tym, że mori kei jest znacznie mniej bogaty w detale, niż lolita, shironuri czy visual kei. W zestawieniu z nimi wygląda bardzo skromnie, a wręcz ubogo. Dodatkowo potencjalnie zainteresowane nim osoby mają określony typ charakteru i zainteresowania, o których pisałam w moim poprzednim artykule odnośnie mori lifestyle. Nie jest to oczywiście żadna reguła, jednak w większość anglojęzycznej społeczności mori girls pasuje do archetypu określonego przez Choco. Na brak zainteresowania wpływają również źle zestawione czy otagowane stylizacje, które nie mają nic wspólnego z mori. Owszem to zdarza się w każdym stylu, jednak w tym wypadku ilość tych niepoprawnych znacznie przewyższa te naprawdę dobre zestawy. Dodatkowo te, które są źle skomponowane zdobywają większą popularność, więc błędny wizerunek mori girl dalej jest powielany przez osoby, które decydują się postawić pierwsze kroki w tym stylu.

(Źródło: Mori Girl - Hair & Make-up Book)
W ostatniej części tego artykułu chciałabym pokazać Wam jak zmieniał się styl mori na przestrzeni poszczególnych lat, a właściwie porównać to, co znaleźlibyśmy w sklepach kiedyś, a co dostępne jest obecnie. Będzie to również dobra okazja do tego, aby porównać jak powinna wyglądać sylwetka mori girl oraz co możemy do niej zaliczyć, a co nie. Otóż aż do 2015 roku zarówno japońskie jak i chińskie marki wypuszczały kolekcje wpisujące się w ten styl. Do tamtego czasu niewiele się zmieniło, a kolekcje były przeróżne: zarówno bardziej zdobne, jak i minimalistyczne, kolorowe i utrzymane w jednej tonacji. Jednak w ostatnich miesiącach kroje stawały się coraz bardziej... Współczesne i dojrzałe. Zaczęło im brakować tej dziewczęcej lekkości, a także cech charakterystycznych dla stylu, o których wcześniej wspomniałam. Same modele zaczęły przypominać te, które możemy zakupić w każdym sklepie stacjonarnym. Dobrymi przykładami są japońska marka Cawaii Mori i chiński sklep DearLi (Chestnut):
Wcześniejsze kolekcje Cawaii Mori były pełne wzorów, koronek i falban (ok. 2010-2013 rok):

Obecnie ubrania są bardziej minimalistyczne i przypominają te od SM2. Co prawda nadal można przypisać je do mori, to jednak brakuje mi falbanek i koronek w ich projektach:

Dawniej kolekcje DearLi były bardzo zróżnicowane: od rzeczy z kolorowymi nadrukami, po te utrzymane w jasnej kolorystyce z falbankami i koronkami, a przepiękne stylizacje i sesje zdjęciowe same w sobie zachęcały do zakupów...

...teraz w ofercie króluje współczesny minimalizm. Niektóre nadal wpisują się w mori, jednak większość znacznie od niego odbiega, jednak zdjęcia wciąż zachwycają:

Jednak ku mojej uciesze zauważyłam, że kilka marek, takich jak Syrup by Felissimo czy wspominana przeze mnie Samansa Mos 2 wykreowała swój charakterystyczny styl dla ubrań mori, który na przestrzeni lat nie uległ zmianom. Projekty tych marek zawsze miały proste kroje, jednak zachowywały luźność i brak zaznaczonej talii charakterystyczne dla mori, a także inspiracje kulturą Skandynawii, która jest wymieniona na liście Choco jako jedno z proponowanych miejsc podróży dla każdej leśnej dziewczyny.
Syrup by Felissimo:

Samansa Mos 2:

Słowem podsumowania chciałabym dodać, że mori jest tak naprawdę trudnym do sklasyfikowania stylem. Owszem, ma mniej określone i luźniejsze zasady, a także pozostawia duże pole do popisu, jeżeli chodzi o własną inwencję twórczą, to jednak styl nie byłby stylem, gdyby był pozbawiony jakichkolwiek wyznaczników, do których, w mniejszym lub większym stopniu należy się zastosować, aby zachować jego charakterystyczną sylwetkę. W jednym z nadchodzących postów dokładnie je opiszę i podam przykłady w postaci zdjęć. Tymczasem chciałabym jeszcze na koniec zapowiedzieć, że od następnego posta ruszam z kolejną serią postów - tym razem poświęconą markom specjalizującym się w sprzedaży rzeczy dla mori girls. Mam nadzieję, że uda mi się wówczas przybliżyć Wam moje doświadczenia z ubraniami różnych marek: jakiej są jakości, jak wypadają cenowo i czy opłaca się zamawiać. Na koniec zdjęcia nowego outfitu, który został zainspirowany stylistyką marki Samansa Mos 2 reprezentowaną przez panie z instagrama, o których wspominałam na początku mojego postu. Niestety moja szafa wciąż uboga jest we wzory i kolory inne, niż pastelowe, do których bardzo trudno mi się przekonać, pomimo tego, że podobają mi się w stylizacjach innych osób. A Wy co myślicie o zmianie kolekcji niektórych marek z mori na larme kei? Która stylistyka mori bardziej Wam przypadła do gustu: prosta, zwiewna i praktyczna, czy wielowarstwowa, z dużą ilością falbanek i koronek? Dziękuję Wam z całego serca za przeczytanie tego artykułu i zapraszam do komentowania!
Kapelusz: Tally Wejil
Broszka: House
Underdress: Dear Li
Overdress: Samansa Mos 2
Legginsy: Favourite One
Koszyk: Favourite One
Oksfordki: Gino Rossi

8 komentarze:

  1. Jak zwykle świetna notka. Nie pamiętam, czy już kiedyś to napisałam, ale wszystko na Twoim blogu ma taką magiczną atmosferę, że naprawdę zachęca do wkroczenia w świat baśni i legend, nawet, jeśli czyta się taką notkę o samej historii stylu.
    Mi podobają się zarówno prostsze, jak i bardziej złożone stroje mori, bo mam wrażenie, że ważniejsze dla mnie są kolory. Czasami jest tak, że np. kiedy cały strój jest w białym i jego odcieniach, to jest też bardziej zwiewny i taki jak dla wróżki, a kiedy dochodzą do tego inne kolory, to jest bardziej praktyczny, trochę jak dla podróżnika, wędrowcy. Mori kei zainteresował mnie głównie tą lekkością, ale teraz podoba mi się w całości.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny post :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy można sobie wyobrazić piękniejszy początek dnia, niż ten, w którym osoba o podobnych zainteresowaniach wyraża w tak pięknych słowach swoją opinię i tym samym docenia twoją pracę? Z całego serca dziękuję Ci za podzielenie się ze mną swoją refleksją! Styl mori sam w sobie jest bardzo baśniowy, nawet jeżeli ograniczam się tylko do ubrań i rzadko praktykuje czynności związane z lifestyle, to czuję się jak świat wokół mnie nabiera magii, a sama jestem postacią z baśni. Być może to nieco infantylne podejście, jednak bardzo pomaga mi przetrwać drobne przeciwności losu, które nieustannie mnie zadręczają.
      Ja niestety wciąż jestem na bakier z kolorami. Choć bardzo podobają mi się one na zdjęciach u innych, to sama nie potrafię ich zestawiać. Mam jednak nadzieję, że się to zmieni, gdy natrafię na właściwe rzeczy, które od początku do końca mnie zachwycą. Nie warto szukać ubrań na siłę. Osobiście wychodzę z założenia, że lepiej poczekać na coś, co naprawdę nam się spodoba i nigdy nie będziemy żałować zakupu.
      Dziękuję Ci za ten komentarz! Jestem na etapie gromadzenia materiałów do nowej notki, więc na pewno pojawi się już wkrótce!

      Usuń
  2. Ojej, nie wiesz jak się cieszę z powodu nowej notki! Mam nadzieję, że będziesz niedługo pisać częściej- bardzo lubię twojego bloga, a nawet powoli się przekonuję do zmiany swojego stylu ubierania na mori.

    Szkoda, że wiele marek zmienia styl ubrań, ale mimo tego podobają mi się minimalistyczne zestawy, które są tak samo śliczne jak starsze projekty, ale nie mają już tej takiej "leśnej duszy". Ale mimo to powiększa pole manewru i stylizacje mogły by być naprawdę ciekawe! ^^
    O SM2 dopiero niedawno usłyszałam, ale zakochałam się w ich projektach, które są bardzo przyjemne i zestawy prześlicznie wyglądają mimo że, są minimalistyczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę bardzo mnie to cieszy, że styl mori wciąż znajduje zainteresowanie wśród coraz to nowych osób, a dodatkowo zawsze jestem bardzo szczęśliwa, kiedy dzięki mojej skromnej działalności uda mi się zachęcić innych do wypróbowania własnych sił w tym stylu! (o^^o) Osobiście ubolewam nad tym, że obecnie brakuje tych bardziej dziewczęcych, pełnych falbanek, koronek i kwiatowych motywów kolekcji. Te minimalistyczne były zawsze, a ze spadkiem popularności te pierwsze zaczęły zanikać, przez co brakuje nam wyboru i musimy "cieszyć się tym, co jest". Szczerze mówiąc ten brak wyboru mnie troszkę boli, bo jednak zawsze podobały mi się te bardziej dziewczęce i urocze, niż dojrzalsze i minimalistyczne kolekcje. O tak, SM2 ma bardzo ładne ubrania, idealne dla początkujących... I nie tylko! Mnie samej udało mi się nabyć moją pierwszą, prostą, ale praktyczną sukienkę, którą mam na sobie na powyższym zdjęciu. Szczerze mówiąc, to rzeczy z SM2 są lepiej wykonane, niż cokolwiek zamówiłam z taobao, jednak trzeba się nieco nagimnastykować, żeby zamówić je z japońskich aukcji, ale myślę, że warto! O zamawianiu z Japonii i samej marce również napisze! Dziękuję ślicznie za komentarz!

      Usuń
  3. Thank you for your wonderful post! It brings up a lot to think about.
    I like Mori because there is such a large range in the style. I can wear something with a lot of lace and frills for a special occasion, or something simple and minimal to go shopping, or even gardening. It doesn't always feel like a lot of effort to dress up if I don't want to.
    P.S. Sorry this reply is in English. I use Google translator to read your blog. =D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you so much for your wonderful words! They really motivated me to write more about mori kei which is one of my greatest passions! ♥

      Usuń
  4. Nie będzie już więcej postów? Zaglądam tu co jakiś czas i nic. Dalej ubierasz się w tym stylu?

    OdpowiedzUsuń
  5. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

 

Nadchodzące posty:

Żyć jak mori girl {mori lifestyle}
Popularność stylu mori. Jak się zmieniał na przestrzeni lat?
♥ Leśna marka pod lupą - Dearli (Chestnut)
♥ Wyznaczniki stylu mori {pierwsze kroki}
♥ Kilka rzeczy, których nie lubię w mori, czyli czego się wystrzegać?
♥ Leśna marka pod lupą - Cawaii Mori
♥ {Lekcja 3} Jak łączyć ze sobą warstwy?
♥ Leśna marka pod lupą - Wonder Rocket
♥ Jak zaczęła się moja przygoda z mori? {moja historia}
♥ Leśna marka pod lupą - Samansa Mos 2 (SM2)
♥ Mori lolita - elegancja inspirowana naturą
♥ Leśne inspiracje - ciekawe osoby
♥ Yama Girl - siostra z górskiego lasu {pierwsze kroki}

Obserwatorzy

Poznajmy się!

aboutme divider Dzień dobry, mam na imię Aleksandra, jednak w internecie posługuję się pseudonimem Rosette Nightingale. Bardzo mi miło powitać wszystkie leśne wróżki, elfy, wiedźmy i wędrowców! Znajdziecie tutaj porady porady dotyczące mori i natural kei. Chciałabym tutaj podzielić się moją wiedzą i doświadczeniem związanym ze stylami bliskimi matce naturze. Poza tym uwielbiam stare baśnie i legendy, zapach herbaty, filmy kostiumowe, piec ciasta i ciasteczka, które zabieram na każdą leśną wędrówkę. Mam nadzieję, że uda mi się Was zainspirować do rozpoczęcia własnej przygody! divider